"Enslaved" | CD | Soulfly

Soulfly AD 2012 to świetnie funkcjonujący organizm. Transfuzja świeżej krwi w postaci sekcji rytmicznej: Kinkade-Campos wyszła zespołowi na dobre. Od niemal deathmetalowego "World Scum" - tak ekstremalnie ciężko ten zespół chyba jeszcze nie brzmiał - do ostatnich taktów wściekłego „Revengeance” - ten numer zapisze się w annałach historii pisanej przez Cavalerę za sprawą udziału trzech synów muzyka - będziecie mieć ochotę machać banią dla metalu. Riffy często są proste jak budowa cepa. Ale mają siłę, której trudno się oprzeć. Słyszeliście je już setki razy. Ale znów działają.

Wiele patentów z "Enslaved" śmiało mogłoby znaleźć się na "Inflikted", czyli chyba najlepszym krążku, jaki Cavalera popełnił w tym tysiącleciu. Gdy Max dezerterował z będącej u szczytu popularności Sepultury i zakładał Soulfly, wielu było przekonanych, że kopie sobie muzyczny- nomen omen - grób. Dziś musieliby te słowa odszczekać.