Fields Of The Nephilim - Sklep dla fanów. Oficjalny merch i albumy w EMP

Niewielu wokalistów może pochwalić się charyzmą porównywalną do tej, jaką posiada Carl McCoy. Ubrany w podniszczone łachmany rodem ze spaghetti westernu, hipnotyzującym i nieobecnym wzrokiem wpatrujący się w dal, niczym szaman pierwotnego kultu celebruje koncertowe misteria. Choć, zgodnie z tytułem DVD grupy, lepiej być może pasowałoby tu określenie: ceremonie. Mroczne obrzędy, w czasie których skąpani w dymie muzycy do minimum ograniczają interakcję z publicznością.

To m.in. właśnie za sprawą tej wyjątkowej scenicznej prezencji Fields szybko stali się sensacją i grupa uważana była za czołowego przedstawiciela gotyckiego nurtu.

Wydana w latach 1987-90 trójca - "Dawnrazor", "The Nephilim" i "Elizium" - w pełni ukazuje fenomen FOTN. Mroczna, lekko psychodeliczna muzyka opatrzona jest tu natchnionymi tekstami odwołującymi się m.in. do mitologii Lovecrafta (Cthulu), magii chaosu, sumeryjskich wierzeń i prac Alesteira Crowleya.

Intensywne koncerty, presja ze strony wytwórni i zmęczenie materiału dały znać o sobie u progu lat 90. Zespół przestał istnieć. Czwórka muzyków sformowała Rubicon. McCoy nagrał kapitalny "Zoon" pod szyldem Nefilim. To właśnie z tego albumu pochodzi przerobiony później przez Behemoth utwór "Penetration".

Do reunion doszło w 1988 roku. Ale po raz kolejny okazało się, że muzykom nie po drodze ze sobą i od 2000 roku McCoy kontynuował swoją krucjatę już tylko z jednym starym kompanem u boku - Tonym Pettittem. Jakby kłopotów było mało, w 2002 r. ukazuje się "Fallen". Materiał wydany bez zgody zespołu.

Na pełnoprawne wydawnictwo Fields Of The Nephilim trzeba było czekać do roku 2005. Wtedy premierę miał ciepło przyjęty "Mourning Sun" i okazało się, że mimo upływu lat magia McCoya wciąż działa. Przekonaliśmy się o tym też i w naszym kraju, gdy FOTN pojawili się w Katowicach. A na scenie - po raz pierwszy po przewie spowodowanej chorobą - gościnnie pojawił się Nergal. Nie musimy dodawać w jakim utworze.