"Reborn in defiance" | CD | Biohazard

Tych koleżków przedstawiać nie trzeba. To oni w dużej mierze współodpowiedzialn sąi za wybuch medialnego rozgłosu - klip do "Punishment" śmigał w Headbangerrs' Ball aż miło - wokół nowojorskiej sceny HC. Brooklyńczycy meldują się z pierwszym od niemalże dwóch dekad lat albumem nagranym w składzie odpowiedzialnym za klasyczne już dziś "Urban Discipline" i "State of The World Address".

"Vengeance Is Mine" dociska od pierwszych sekund i skojarzenia od razu mkną ku "Urban...". Ciężar riffów ("Countdown Doom") - Bajo zawsze mieli ciągotki do metalizowania HC - balansowany jest melodyką zaśpiewów Billyego ("Decay", walcowaty "Killing me”". Graziadei wspiera Seinfelda, wykrzykującego zagniewane wersety i dociskającego basem podłogę.

Biohazard nagrał krażęk absolutnie przewidywalny, ale przy okazji bardzo solidny. I choć nastrojowy "Season The Sky może brzmieć jak requiem dla oryginalnego składu, to czuć, że w tym zespole wciąż jest moc.