"Spiritual genocide" | LP | Destruction

30 lat minęło. Jak jeden dzień. Po drodze nie zawsze było różowo, ale Niemcy są dziś z nami i wypada cieszyć się z tego, że Schmier, Mike i – od niedawna – nasz rodak Vaaver vel Wawrzyniec Dramowicz dumnie dzierżą płomień thrashowej sztafety pokoleń.

Schmier mówi o jubileuszowym albumie. Ale nie ma mowy o odcinaniu kuponów. Nikt tu nie czeka na dzieci z kwiatami i czerwone dywany. Zamiast okolicznościowej akademii, naładowani energią - która znalazła swój upust w 11 bardzo solidnych trackach - muzycy organizują balangę dla ziomali w skórach z buciorami na stole.

Sztuka ponownego zaserwowania tego samego dania udała się tym razem lepiej niż na "Day of Reckoning". A przechwałki Schmiera – który oczywiście mówi o najszybszym i najmocniejszym albumie w historii zespołu - są o tyle uzasadnione, że mamy tu do czynienia z jednym z najlepszych wydawnictw po zmartwychwstaniu zespołu. Szalony rzeźnik znów tnie ostro.