"Wildhoney" | CD | Tiamat

Album bez słabych punktów. Podzielony na dwie suity krążek - utwory płynnie przechodzą jeden w drugi, a jedyna przerwa ma miejsce między piątym, a szóstym numerem - był jednym z pierwszych materiałów, na których artysta wywodzący się ze świata death metalowego wyrwał się z okowów gatunkowych klisz i pożeglował w kierunku, o którym innym nawet się nie śniło. Death/Doom spotyka się tu z progresem. Gotyk z psychodelią i Flamenco.

Fascynację Pink Floyd najwyraźniej słychać w epickiej kompozycji "Gaia". "Visionaire" i "The Ar" to z kolei reminiscencje okultystycznych zainteresowań Edlunda. Ale zamiast agresywnej nawalanki ilustracją muzyczną są odpowiednio: najbardziej chyba zbliżony do klimatów "Clouds" utwór w zestawie oraz inkrustowany żeńskim wokalem Birgit Zacher gotycko-metalowy szlagier.