"Worship music" | CD | Anthrax

Ależ dłużyło się to czekanie na "Worship Music". Gdy do tego dodać fakt, że kwestia obsady pozycji wokalisty przez długi czas przypominała operę mydlaną - z trójką bohaterów: Bush, Nelson, Belladona w rolach głównych, to trzeba przyznać, że można było niepokoić się o kondycję Anthrax.

Scott i Charlie postawili w końcu na sprawdzoną opcję i dobrze zrobili. Gdy Ian mówi, że miał ciary słuchając nowych numerów z wokalami Belladony, to my mu wierzymy. Joey odwalił na "Worship Music" kawał dobrej roboty. Śpiewa niżej niż za młodu, ale za to pewniej i wciąż w charakterystycznym dla siebie stylu.

Thrashową zawieruchę zapowiada krótkie, nastrojowe intro "Worship". Wjeżdża podwójna stopka i tnące ostro gitary i od razu robi się swojsko i antraksowo w "Earth on Hell". Atutami kolejnych w zestawie "The Devil You Know" i "Fight'em Till You Can't" są hipermelodyjne i przebojowe refreny. Wbijają się do głowy i trudno się uwolnić.

Praktycznie wszystkie numery okraszone są świetnymi solówkami Roba Caggiano. Koleżka wie jaki użytek zrobić z Sekcja rytmiczna Benante/Bello tworzy świetny kościec dla 13 - a w wersji limitowanej 14 - numerów.