Wszystkie opinie napisane przez Dariusz B.
Opublikowana: 2017-07-17
depeche mode -pozycja obowiązkowa
Płyta pt. " Violator", która została wydana w 1990 roku, wg. mnie jak i wielu innych jest zdecydowanie najwiekszym dziełem Depeche Mode w ich całej dyskografii.
Na płycie znajdziemy dziewięć utworów, wśród których są ambitniejsze kawałki takie jak "Personal Jesus" , oraz tych bardziej komercyjnych i spokojnieszych np. "Halo". Zdecydowanym moim faworytem jest utwór " Enjoy The Silence". Idealna spójność tekstu muzyki i melodii.
O genialności tego zespołu nie trzeba wspominać, patrząc na to ile lat są na rynku i w dalszym ciągu odnajdują swoich fanów wśród starszej jak i dużo młodszej publiczności. Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z tym zespołem zdecydowanie powinien zacząć od tej płyty.
Opublikowana: 2017-07-11
Powrót do rocka progresywnego
Szwedzka Katatonia należy do tego grona cenionych kapel, które w trakcie swojej bogatej, 30-letniej już historii przeszły dosyć wyrazistą transformację stylu.
Stopniowa zmiana od doom metalu przez metal klimatyczny dotarła do miejsca, gdzie zespół składa ukłon w stronę lat 70 najnowszą płytą "The fall of hearts".
Prezentuje na nim dwanaście utworów z jednej strony mocno zainspirowanych muzyką progresywną, z drugiej zaś – akustyczną.
Płyta spodoba się sympatykom "starej" Katatoni, ponieważ utrzymana jest w mrocznym i ciężkim klimacie,
aczkolwiek znajdą tu dla siebie również miłośniy delikatnej i klimatycznej muzyki rockowej,
lecz z pewnością W ich nowej muzyce zajdziemy mniej chwytających za serce melodyjnych przebojów.
Płyta może nie trafić do odbiorcy za pierwszym razem, ale trzeba dać trochę czasu na oswojenie się z nowym obliczem Katatonii i odmiennym brzmieniem.
Płyta warta sporej uwagi.
Opublikowana: 2017-07-01
Klasyk
Rok temu, minęło 25 lat od wydania najbardziej legendarnej płyty Nirvany pt."Nevermind". Nie ma chyba na świecie czlowieka, który nie slyszałby utworu "Smells Like Teen Spirit", który wprowadza nas w grungowy świat Kurta Cobaina. Całkowicie zgadzam się z Borysem Dejnarowiczem, który stwierdził, że jest to "jedna z tych płyt, podczas słuchania których nie mamy wątpliwości, że obcujemy z czystą muzyką rockową. Z rockiem w jego najświetniejszej postaci. To płyta szczera, porywająca, wrażliwa do bólu". Od stycznia 1992r. kiedy to album trafił na 1. miejsce w notowaniu Billboard 200 (pokonując samego Michaela Jacksona), było wiadomo, że pojawił się całkowicie nowy artystyczny manifest, tak bardzo potrzebny na rynku muzycznym w tamtym czasie. Nirvana szybko zyskała sławę i pieniądzę, a co za tym idzie wielu naśladowców. Od tego momentu, nigdy nie było az tak kuszące bycie wyrzutkiem w flanelowej koszuli i podartych spodniach.
Opublikowana: 2017-06-23
Wielki powrót
"Is This The Life We Really Want?" to najnowszy album byłego wokalisty Pink Floyd. Roger Waters wydał płytę pierwszy raz, od 25 lat !
Co do samych utworów, to mam mieszane uczucia. Po tak długej przerwie, mogłoby się wydawać ze jesli artysta wydaje płyte to ma cos bardzo ważnego do powiedzienia.
Ja niestety odniosłem wrażenie, że muzyk nie wniósł nic nowego. Dla fanów starego dobrego brzmienia z najlepszych lat swietności Pink Floydów, płyta
"Is This The Life We Really Want?", na pewno się spodoba. Spokojne, bezpieczne utwory, brzmią jak odgrywanie znanych motywów z "Dark Side of the Moon".
Dzięki wspaniale zbudowanemy napięciu najciekawszym utworem zdecydowanie jest "Picture That". Można usłyszeć znakomicie wykorzystane dźwięki syntezatorów.
Podsumowując: Płytka idealnie nada się dla starych fanów Pink Floyd, nie oczekujących żadnego zaskoczenia.
Opublikowana: 2017-06-09
"Klasyk"
W połowie roku 1989 na świat przyszedł ósmy studyjny album "Disintegration" the Cure. Po chwilowym oderwaniu się od mrocznego brzmienia przez wydanie takich singli jak"Let's Go to Bed"czy "The Lovecats", "Disintegration" jest jakby powrotem do starego stylu wzbogacony o nutke czegoś nowego, jakby wykonawcy ciągle dążyli do perfekcji. To, co urzeka w siedemdziesięciu minutach tej płyty to przede wszystkim niesamowita atmosfera jednolicości. Album rozpoczyna "Plainsong", który wprowadza nas jakby do innego świata. Słyszymy niespieszny rytm wygrywany przez Borisa Williamsa, soczyste brzmienie klawiszy oraz po kilkusekundowym wstępie instrumentalnym, głos Smitha. Cały album jest zachowany w jednej całości, idealnie nadając się do słuchania wieczorowymi porami.Zdecydowanie ten album to klasyka sama w sobie, bardzo bliska prawdziwemu arcydziełu.
Opublikowana: 2017-05-31
Przyjemne dźwieki na wieczór
Pod koniec 2015 roku ukazał się czwarty solowy album studyjny angielskiego rockowego Davida Gilmoura "Rattle That Lock" wydany w czterech formatach przez Columbia Records/Sony Music.
Album zadebiutował na 5. miejscu listy Billboard 200 w Stanach Zjednoczonych sprzedając się w nakładzie 71 tys. egzemplarzy w przeciągu tygodnia od dnia premiery.
Co sądzę o tej płycie? Jeśli nie jest się wiernym fanem Pink Floydów, to do albumu nie będzie się wracać zbyt chętnie.Nanjnowszy album jest chwilami zaskakujący, chwilami bardzo tradycyjny, na ogół zaś – nudnawy. Choć jest na niej parę naprawdę dobrych utworów, „Rattle That Lock” to najsłabsza solowa płyta Davida Gilmoura.
Najlepszym utworem, najbardziej przypominające stare brzmienie to „5 A.M.”
Wiek David Gilmoura mocno odbił się na jego twórczości. Na płycie, oprócz dynamicznego początku dostaniemy nudne, pozbawione wyrazu ballady. Szef Pink Floyd nagrał niezły, miły w słuchaniu, przyjemny, ale mało wciągający album, w sam raz na podkład na wieczór z dobrym winem i ukochaną osobą u boku.
Opublikowana: 2017-05-18
klasyk dla każdego
Płytę Dire Straits Brothers in Arms uważam za jedna z najlepszych płyt lat 80-tych, dlatego jest ona jedną z moich najbardziej ulubionych.
Mark Knopfler jest wielkim wirtuozem gitary i każdy utwór to jego popis. Te dzwięki jak i jego głos wprowadzają słuchacza w świetny klimat - nastrój utworu.
Dodatkowy atutem tej płyty są utwory wykonywane z gościnnie zaproszonymi artystami.
Szczerze polecam dla każdego kto lubi dobra muzykę.
Opublikowana: 2017-03-09
Ponadczasowy album
Pierwsza część płyty zawiera szybsze, bardziej przebojowe kawałki. Jest tam mnóstwo ciężkiego gitarowego grania , poszarpane rytmy (szybko,wolno,szybko..)
Druga, bardziej spokojna część wypełnia bardziej klimatyczna muzyka.
W tą płytę trzeba się wsłuchać by odkryć jej wszystkie muzyczne niuanse. Wciąga mroczną, tajemniczą atmosferą, miażdżącymi gitarowymi riffami tworząc swoiste i niepowtarzalne połączenie metalu z rockiem progresywnym
Namawiam do posłuchania!
Opublikowana: 2017-03-02
Powrót do korzeni
Nowa płyta Rolling Stones jest świetna. Utwory wykonane są
energicznie i, nie ma żadnej monotonni. Brzmi to świeżo oraz spontanicznie.
Przy słuchaniu tej płyty człowiek czuje się jakby cofnął się o 50
lat wstecz. Po tylu latach Rolling Stones powrócił do swoich korzeni,
udowodnili tym, że są wiecznie młodzi :)