Klikając "Zgadzam się" zgadzasz się na używanie przez nas plików cookie na naszej stronie internetowej, w mediach społecznościowych i na stronach naszych partnerów w celu doskonalenia i personalizacji naszego sklepu oraz dla celów analitycznych i marketingowych. Możesz także wybrać opcję Nie zgadzam się - w tym wypadku używać będziemy jedynie niezbędnych plików cookie. Klikając "Wskaż ustawienia" możesz ustawić swoje preferencje dotyczące plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie i wycofać swoją zgodę w dowolnym momencie na stronie: Polityka dotycząca plików „cookie”. Więcej informacji znajdziesz na stronie: Polityka prywatności
Przy pomocy tego narzędzia możesz wybrać i wyłączyć narzędzia śledzące i analityczne używane na tej stronie.
Twoja przegladarka nie akceptuje plików cookie.
Włącz tę funkcję lub sprawdź, czy nie jest blokowana przez inny program
One, two, three, four... Świat rock'n'rolla nie byłby takim, jakim go znamy, gdyby nie czwórka chłopaków z nowojorskiej dzielnicy Queens. To właśnie przybrani bracia Joey, Johnny, Mark i Dee Dee Ramone w 1974 r. powołali do życia The Ramones i ubrali pół rockowego świata w skórzane motocyklowe kurtki, które w fanowskim slangu określa się jednoznacznie: ramoneski.
Proste, głośne, szybkie piosenki Ramones były odtrutką na bombastyczne zacięcie, które panoszyło się na rockowej scenie lat 70. Zero solówek. Podstawowe akordy. Chwytliwe melodie - inspirowane The Beatles i The Beach Boys.
To wszystko było niczym ożywczy koktajl i igła, która przekłuła napompowany balon coraz bardziej pretensjonalnych produkcji.
Utożsamiani ze sceną punkową, faktycznie mieli z nią wiele wspólnego. Premiera debiutanckiego albumu "Ramones" (1976) zbiegła się w czasie z wybuchem punkowej rewolucji. Ich koncert w Londynie wywarł silny wpływ na muzyków i The Clash. Ale nie tylko - o tym, jak duże znaczenie dla kształtowania ich gustów miała muzyka Amerykanów, głośno mówili m.in.: Jello Biafra z Dead Kennedys, Eddie Vedder z Pearl Jam, Dave Grohl z Foo Fighters, Mike Ness z Social Distortion i Brett Gurewitz z Bad Religion.
Szybkie riffy Johnny'ego Ramone wywarły duży wpływ na Kirka Hammetta, a Lemmy nie tylko oddał hołd twórcom "Blitzkrieg Bop" w utworze "R.A.M.O.N.E.S", ale przez wiele lat przyjaźnił się z członkami The Ramones i gościnnie wystąpił na ostatnim koncercie grupy w 1996 roku.
Niestety nie ma już szans na to, by to ostatnie się zmieniło. W latach 20001-2004 zmarli bowiem trzej muzycy tworzący najsłynniejszy skład grupy. Pozostawili po sobie wspaniałą muzykę i wielkie rock'n'rollowe dziedzictwo.