Klikając "Zgadzam się" zgadzasz się na używanie przez nas plików cookie na naszej stronie internetowej, w mediach społecznościowych i na stronach naszych partnerów w celu doskonalenia i personalizacji naszego sklepu oraz dla celów analitycznych i marketingowych. Możesz także wybrać opcję Nie zgadzam się - w tym wypadku używać będziemy jedynie niezbędnych plików cookie. Klikając "Wskaż ustawienia" możesz ustawić swoje preferencje dotyczące plików cookie. Możesz zmienić ustawienia plików cookie i wycofać swoją zgodę w dowolnym momencie na stronie: Polityka dotycząca plików „cookie”. Więcej informacji znajdziesz na stronie: Polityka prywatności
Przy pomocy tego narzędzia możesz wybrać i wyłączyć narzędzia śledzące i analityczne używane na tej stronie.
Twoja przegladarka nie akceptuje plików cookie.
Włącz tę funkcję lub sprawdź, czy nie jest blokowana przez inny program
Kategorie
Mało jest w świecie rocka postaci tak barwnych, jak John "Ozzy" Osbourne. Oskarżany o deprawowanie młodzieży satanistycznym przekazem, nie stroniący od wszelkiej maści używek, szokujący odgryzieniem główek gołębiowi i nietoperzowi i obwiniany o przyczynienie się do samobójczej śmierci amerykańskich nastolatków (sąd dwukrotnie uniewinnił Osbourne'a), Ozzy stał się ulubionym celem ataków obrońców moralności.
Ale dla fanów rocka pozostaje wciąż przede wszystkim wokalistą Black Sabbath, zespołu z którym w latach 1970-78 położył podwaliny pod ciężką muzykę.
Gdy pogrążony w narkotykowo-alkoholowej malignie Ozzy rozstawał się z kolegami z Sabbath, niewielu pewnie wróżyło mu powodzenie. Ale z pomocą Sharon Arden - która już wkrótce miała zmienić nazwisko na... Osbourne - i młodego gitarzysty Randy'ego Rhoadsa jego solowa kariera ruszyła z kopyta. "Blizzard of Ozz", 'Diary of a Madman" i "Bark at the Moon" sprzedawały się za Oceanem jak świeże bułeczki.
Zapoczątkowana na wydanym w 1988 r. "No Rest For The Wicked" współpraca z utalentowanym wioślarzem Zakkiem Wyldem zaowocowała rewelacyjnymi "No More Tears" i "Ozzmosis". W latach 90. Ozzy radził sobie o wiele lepiej niż jego dawni kompani z BS.
W nowym tysiącleciu - mimo kolejnej zmiany gitarzysty, na "Scream" do zespołu dołączył Gus G. - kariera Osbourne'a nie wytraciła impetu. Zwolniła jednak, gdy doszło do reunion Black Sabbath w niemal oryginalnym składzie.
I choć dziś Ozzy już nikogo nie szokuje, to prędzej celebryta - który doczekał się m.in. własnego festiwalu (Ozzfest), reality show, występu w grze komputerowej i ponad 100 milionów sprzedanych płyt - to w niczym nie umniejsza to zasług wokalisty. EMP to miejsce, w którym merch i albumy Ozzy'ego to punkt obowiązkowy oferty.